To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Głogowskie Forum Historyczne
Głogowskie Forum Historyczne - czyli ciekawostki historyczne z regionu.

Głogowskie tajemnice, i ciekawoski - Nagranie piosenek internowanych w Głogowie - Kabaryna

TadeuszFantom - 2015-08-10, 12:30
Temat postu: Nagranie piosenek internowanych w Głogowie - Kabaryna
Koncert śpiewa zespół "Kobaryna" (Zdzisław Bykowski używa nazwy "Los Kabarinos") składający się z internowanych. Nagrano go amatorskim magnetofonem, przemyconym do Obozu dla internowanych w Głogowie, w kwietniu 1982r.
https://youtu.be/g9oeINH4Byw?list=PLTv1KNMPA-cxDBEazax7o9fNRGawg3rS2

W Głogowie internowani Andrzej Piesiak, Janusz Sanocki, Jerzy Nalichowski wraz ze Zdzisławem Bykowskim stworzyli zespół "Kabaryna".
Umilali czas współtowarzyszom, śpiewając zarówno własne, jak i te powstałe w innych ośrodkach piosenki przy akompaniamencie różnych "instrumentów" - fragmentów kijów od szczotki, grzechotek z pudełek z witaminami a nawet zakutej w gips nogi Jerzego Nalichowskiego.
Nagrania tych utworów (na magnetofonie) z roku 1982 są dostepne w postaci składanki (playlisty) pod linkiem:
https://youtu.be/g9oeINH4Byw?list=PLTv1KNMPA-cxDBEazax7o9fNRGawg3rS2

O powstaniu zespołu "Kabaryna" w Głogowie, w ośrodku dla internowanych szerzej napisał we wspomnieniach Zdzisław Bykowski (internowany, jeden z uczestników tego zespołu) w tekście:
"Historia zespołu "Kabaryna"
Poniżej krótki fragment:

Cytat:
Początek kwietnia 1982 r. Podczas widzenia z rodziną Rysiek Kulesza (Region Jelenia Góra) chciał wnieść do obozu książki, które zdaniem władz obozowych były zakazane. Ponieważ Rysiek zaczął sie w tej sprawie gwałtownie awanturować, zamknięto go w izolatce (w języku więziennym zwanej kabaryną).
Gdy doszła do nas ta wiadomość, postanowiliśmy podjąć akcję protestacyjną. Wpadliśmy na pomysł, aby... klawiszom nie dać się policzyć. Było to możliwe, ponieważ w Głogowie znajdowało się więzienie o stosunkowo lżejszych warunkach bytowych (parterowe baraki, duże, jak w blokach mieszkalnych, okna, stosunkowo cienkie kraty, drzwi do cel drewniane, niezamykane, stalowa krata była umieszczona jedynie na korytarzu, w przejściu do części administracyjnej oddziału).
Wieczorem, podczas apelu, większość internowanych przez godzinę ciągle przechodziła z cel do cel lub spacerowała po korytarzu. Dyżurny klawisz biegał bezskutecznie po celach i próbował jakoś nas zapamiętać i policzyć. Dodatkowo, w naszej celi sprokurowałem na jednej z górnych pryczy kukłę (postać, "odwrócona" do ściany wydawała się już spać, spod koca wystawał nawet "łokieć" ubrany w koszulę więzienną). I tego" internowanego" klawisz - oczywiście - policzył. Ale ogólny rachunek wciąż mu się nie zgadzał. A przecież w kryminale policzenie podopiecznych jest najważniejsze. Czuwaliśmy też w nocy, aby nie dać się policzyć.
Podobnie było nazajutrz rano.
A ponieważ przed naszym przyjazdem do Głogowa klawisze demonizowali wśród internowanych (niestety - ze skutkiem) grozę kabaryny, postanowiliśmy wraz z Januszem Sanockim (Nysa) ośmieszyć kabarynę przez napisanie wniosków o umieszczenie w niej także i nas. Czarno na białym udowadnialiśmy, że jesteśmy o wiele gorsi od kolegi Kuleszy i że to my powinniśmy w pierwszej kolejności trafić do izolatki. Rozpropagowaliśmy ten pomysł i podobnie postąpiło chyba z trzydziestu internowanych. Mit kabaryny runął w gruzy.
Wreszcie koło południa, po gorączkowych naradach, Kuleszę wypuszczono. Nasz cios okazał się celny. Rysiowi zgotowaliśmy gorące powitanie. Po chwili sytuacja wróciła do normy. Rozeszliśmy się do codziennych zajęć.
Chyba godzinę później zajrzałem do swojej celi. W pustym pomieszczeniu siedział Rysiek Kulesza i coś sobie brzdąkał na gitarze Andrzeja Piesiaka (w dzieciństwie kilka lat uczył się gry na klasycznym instrumencie). Poklepałem go po ramieniu mówiąc strawestowanym fragmentem piosenki Andrzeja Rosiewicza z Festiwalu Piosenki Niezależnej, który odbył się w hali "Oliwii" w sierpniu 1981 r.: "Graj, Kulesza, graj, serce swoje daj. Muzyka twoja nagle żalem w sercu wzbiera."
W tej chwili do celi zajrzał Janusz Sanocki i wszedł mi w słowo kończąc frazę: "Niełatwe jest życie Sautera!" Sauter to było nazwisko komendanta naszego obozu.

Więcej na stronie:
http://j_uhma.republika.pl/glosy20.html

Wspomnienia zawarte zostały w książce: "Głosy zza murów" którą można sobie pobrać w postaci pliku .doc (otwierany edytorem tekstu np. Microsoft Word, LibreOffixce Writer, OpenOffice Write lub podobnym.
Link do pliku .zip który po wypakowaniu będzie miał plik .doc
http://republika.pl/j_uhma/glosy.zip



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group